Zapraszamy na wydarzenia

Brak wydarzeń tego typu

Zobacz na mapie Doliny Baryczy, gdzie znajdują się aktywne sołectwa

Pokaż większą mapę

Najnowsze video
Zapisz się do Newslettera
Ach, co to był za Biwak !

2014-06-24

Co tu się działo proszę Państwa w ostatni piątek i sobotę!! Takiego najazdu Księżniczek
i Rycerzy Gogołowice jeszcze nie widziały! surprise A wszystko za sprawą zorganizowanego przez Panią Sołtys i Radę Sołecką  Biwaku połączonego z Piknikiem Rodzinnym pt :
„ Księżniczki i Rycerze”.

Przez dwa dni dzieci i ich rodzice ( szkoda , że nie wszyscy)  bawili się wspólnie na boisku przy świetlicy. Praktycznie na te dwa dni świetlica dla niektórych stała się drugim domem, ponieważ  spali w namiotach razem ze swoimi pociechami. Na świetlicy jedli obiady gotowane przez Panią Sołtys przy pomocy innych Mam, w piątek wieczorem było ognisko
i pieczone kiełbaski,  a w sobotę było śniadanie ( prawie na trawiewink ),  i obiad. Menu było następujące : w piątek dzieci wcinały  naleśniki z nutellą i dżemem – mmmmmm…. Pycha! , łazanki z kapustą i kiełbaską  – mmmmm Palce lizać!, no i wspomniane pieczone kiełbaski , a w sobotę była  zupa pomidorowa z makaronem i pyszny rosół oraz pieczone udka z kurczaka.  No normalnie All inclusive! laugh Po takich pysznych posiłkach dzieci miały mnóstwo energii  i z zapałem biegały po boisku angażując się w gry zabawy. A te zapewniali im  w piątek harcerze z II Szczepu drużyn im. Janusza Korczaka, a w sobotę bractwo Słowian z Krotoszyna. Byliśmy przygotowani również na ewentualny brak pogody i w świetlicy zamontowano projektor do wyświetlania bajek dla dzieci, ale jak się okazało niewielka grupka skorzystała z tej możliwości, większość bowiem ganiała po boisku. 
Kilkoro Księżniczek  miało na swoich główkach misternie, ręcznie (!!!!!!) wykonane przez Martę  „ frywolitkowe” korony.  Dziewczynki wyglądały w nich naprawdę ślicznie, a  wyjątkowo precyzyjna i iście koronkowa robota robiła wrażenie nie tylko na nich.
W piątek zorganizowaniem czasu dzieciom zajęli się harcerze. Było wspólne śpiewanie, robienie tzw „podpłomyków”, gra terenowa, rozpalanie ogniska harcerskimi wink sposobami i wiele innych zajęć. 


Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyła się wizyta wspomnianego Bractwa Słowian.  Przybyli do nas przyodziani w stroje nawiązujące do epoki , przywieźli narzędzia do wyrobu drewnianych naczyń, epokową  biżuterię, specjalny miech, którym rozdmuchiwali  ogień, by na miejscu móc wykuć w żelazie drobne elementy dekoracyjne ( podkowy, zasuwy,  pogrzebacze , itp.) Niektórzy dokonali zakupu specjalnie wykutych narzędzi i tak np. Krzysiek  zakupił „oryginalny” słowiański otwieracz do butelek. Narzędzie iście z epoki Słowian ;-). Hi. Hi.
Jedna z Pań  Słowianek przyjechała z malutkim, kilkumiesięcznym dzieciątkiem , którym bardzo chętnie opiekowały się  z kolei nasze dzieci i na początku to właśnie to słowiańskie dziecię wzbudziło ich  niemałe zainteresowanie.  Ubrane w lniane  ubranka , otulone prawdziwymi baranimi skórami sprawiało wrażenie przybysza ze słowiańskich czasów.  Był tez bardzo sympatyczny „słowiański”  psiak  o imieniu Kula, które  jak się później okazało miało ścisły związek z bardzo dużym apetytem czworonoga. Jednak największe emocje wśród dzieci wzbudzała możliwość postrzelania sobie z prawdziwego łuku,  założenia hełmu rycerskiego, przyodziania się w kolczugi oraz zbroje, a także  wzięcia udziału w pojedynku na miecze. ( tez prawdziwe). Oczywiście zarówno strzelanie z łuku jaki i „walki” na miecze odbywały się pod czujnym okiem członków Bractwa oraz Rodziców. Jak się później okazało nie tylko dzieci miały frajdę z pojedynku na miecze. Jeden z Tatusiów – Paweł – Leśniczy przywdział gustowną zbroję , hełm rycerski i dzierżąc w jednej z dłoni miecz , a w drugiej tarczę – stoczył wyczerpujący bój  z rycerzem słowiańskim na gogołowickim polu bitewnym czyli boisku.  Na szczęście była to walka „ na niby” i chodziło przede wszystkim o świetną  zabawę. I choć momentami  wyglądało to bardzo realistycznie  a szczęk ścierającego  się w powietrzu oręża był tak  przejmujący, że ciarki przechodziły po plecach  to na koniec Panowie – wprawdzie mocno zmęczeni -  rozeszli się w zgodzie i bez uszczerbku na zdrowiu.
Skoro Księżniczki i Rycerze – to nie mogło zabraknąć również kogo ? Oczywiście SMOKA !!!  Wykonany wspólnymi siłami dzień wcześniej przez Ewę, Magdę, Martę , Agnieszkę, Łukasza oraz dzieci  nasz gogołowicki  kartonowy smok był ozdobą Biwaku. Tak samo jak wielka zamkowa brama wykonana również wspólnymi siłami dwa dni wcześniej.   Mieliśmy tez swój plakat tematyczny wykonany przez Łukasza.
Poza wspomnianymi atrakcjami każde chętne dziecko mogło mieć pomalowaną  buzię specjalnymi kredkami. Motywem przewodnim wśród dzieci ( dziewczynek) było „hello kitty”.  Znalazła się nawet jedna dorosła „dziewczynka” i całkiem już duzy „ chłopczyk”,  którzy zafundowali  sobie takie „makijaże”. Buźki malowała Magda –żona naszego Leśniczego. 
A  szło jej  to naprawdę ekspresowo. Widać , że dziewczyna ma w tym wprawęsmiley
Każde z dzieci  obecnych w drugim dniu Biwaku otrzymało zestaw gadżetów  wśród których były m. innymi breloczki i piłki ufundowane przez Firmę „ART.-ZBYT”, gry zręcznościowe, lustereczka dla księżniczek oraz notesy.
W sobotnie popołudnie, gdy Słowianie zaczęli pakować swój dobytek i my tak jakoś siłą rozpędu powoli  zaczęliśmy zwijać namioty, porządkować teren boiska, segregować śmieciory itp. I tak gdzieś około godziny 18-stej rozeszliśmy się do domów troszkę zmęczeni intensywnością minionych dwóch dni,  ale jednocześnie  pełni  pozytywnych wrażeń i  miłych wspomnień. Jesteśmy bardzo wdzięczni organizatorom, wszystkim sponsorom, darczyńcom, przybyłym gościom, osobom zaangażowanym w przygotowania do biwaku, pomagającym w gotowaniu pysznych obiadów,  czuwającym nad bezpieczeństwem  wszystkich uczestników, oraz wszystkim ,którzy przyczynili się do tego , ze Biwak był tak bardzo udany! DZIĘKUJEMY ! 
I nie ukrywamy, że liczymy na Was również w przyszłym Roku wink Do Zobaczenia na Biwaku pt.:” ….  „  No własnie – jakim ?  Niech to pozostanie na razie tajemnicą .