Zapraszamy na wydarzenia
Brak wydarzeń tego typu
Ranking Aktywności Sołectw
2014-06-08
W mijającym tygodniu od środy do soboty codziennie spotykaliśmy się na naszym placu budowy przy świetlicy. Ba! Nawet w niedzielę się spotkaliśmy , ale w celach rekreacyjnych, ponieważ nasi chłopcy duzi i mali w piłkę sobie grali
No i co tu dużo pisać … uwijamy się jak w ukropie ( dosłownie i w przenośni) bo po pierwsze praca coraz cięższa i bardziej niebezpieczna ( nasi Panowie weszli na dach) ,a i pogoda daje się we znaki i upały coraz większe. Chyba będziemy musieli pomyśleć o wodnych kurtynach ;-).
A nasza wiatka nabiera jeszcze bardziej wyrazistych kształtów a my rumieńców Od słońca i rzecz jasna z radości. No bo jak tu się nie cieszyć, jak na naszych oczach rośnie taka fajna wiata! Oj będą nam jej zazdrościć, oj będą;-)
Zdajemy sobie sprawę z tego, że wielu, którzy przychodzi pomagać na wiatę robi to kosztem swoich domostw i rodzin. Tym bardziej jesteśmy im za tę pomoc wdzięczni! A inni mogliby brać z nich przykład…
W tym tygodniu deskowaliśmy konstrukcję wiaty, kładliśmy folię, przybijaliśmy łaty i kontr łaty. Z podziwem patrzyłyśmy na tych naszych chłopaków jak ganiali po tym dachu jakby chodzili po równej podłodze. I konkurs na wbijanie gwoździ wygraliby z pewnością w cuglach, bo tyle ile ich było to przechodzi ludzkie pojęcie
Kobiety też miały zajęcie. Malowały deski i podawały Panom na dach, donosiły gwoździe, a jedna dorwała się do ręcznej piły tarczowej i zabrała się za docinanie - na szczęście nie słowne tylko desek. Na wymiar. Chyba szło jej dobrze, bo nikt jej nie odgonił od tego zajęcia, wróciła do domu z wszystkimi palcami i nie zgłaszano reklamacji, że cos było źle przycięte.
Tradycyjnie w sobotę przed południem było śniadanko. Tym razem oprócz kanapeczek był przepyszny smalczyk własnej roboty i ogóreczki małosolne do tego. To Magda – żona Leśniczego - rozpieszczała tak naszych pracusiów fundując im właśnie smalczyk z ogóreczkiem. Ewa – nasza Sołtysowa - zadbała o kanapki, kawki i resztę ;-). Agnieszka – czyli pisząca właśnie te słowa – wpadła koło południa z pączkami i drożdżówkami, ale Panowie byli już tak najedzeni, że podziękowali za słodkości. A na koniec pracy była kiełbaska na gorąco zaserwowana przez Panią Sołtys. Dobrze mają z nami Ci nasi mężczyźni… nie ma co.