Zapraszamy na wydarzenia
Brak wydarzeń tego typu
Ranking Aktywności Sołectw
2014-05-19
Spróbujcie sobie wyobrazić taki oto obrazek: Wyjątkowo ciepły majowy wieczór. Temperatura około 17 stopni, na niebie księżyc od czasu do czasu przesłaniany obłokami wędrującymi po niebie pod osłoną nocy. Spokój i leniwie płynący czas… albo to może sama natura spowalniająca bieg by trochę zmusic nas do refleksji i zwolnienia tempa.... (zwłaszcza w maju).
Przez naszą wioseczkę przemyka jakieś auto. Gdzieś na końcu wioski jakiś strażnik posesji czytaj - psia - szczeka obwieszczając światu, że pilnuje domostw, i że wszyscy możemy spać spokojnie, bo jakby co, to on postawi na nogi całą wieś. Gdzieś na drugim końcu odpowiada mu inny psi kolega, że też czuwa. No , to możemy być spokojni.
Delikatny wietrzyk porusza świeżo rozwiniętymi dębowymi listkami wygrywając pieśń w tylko sobie znanym rytmie. Jest magicznie. W świetle ulicznych latarni „tańczą” ćmy w doborowym towarzystwie majowych chrząszczy. W powietrzu unosi się zapach kwitnących jabłoni, bzów, kaliny mieszając się z zapachem świeżej młodej trawy. W pobliskim lesie odzywa się sowa, a jej głos dodaje jeszcze więcej magii trwającej chwili. Wydawać by się mogło, że wieś pogrąży się zaraz w śnie po całym dniu pracy i wrażeń. Nic bardziej mylnego! Właśnie za chwilę zacznie się koncert!
Strojenie orkiestry zaczyna się od nieśmiałego” rech” , „rech” w małym stawie na łączce. Po chwili, do pierwszych odważnych dołącza reszta żabiego towarzystwa i zaczyna się! Jedna przez drugą próbują przeskrzekiwać się nawzajem. Stojąc w pobliżu tej „żabiej estrady” można mieć wrażenie, że są ich tam setki.
Mimo tego, że żabki jak to się mówi : DAJĄ CZADU!” poza nimi słychać świerszcze, które może nie są tak głośne, ale równie doniośle dają znać o swoim istnieniu. Muzyka serwowana przez świerszcze jest znacznie spokojniejsza i bardziej refleksyjna. Świerszczykowego koncertu najlepiej słuchać na leżąco… w trawie… przy dobrej pogodzie, wpatrując się w niebo usiane gwiazdami… niebo inne niż w mieście… niczym nie przesłonięte… ograniczone tylko kątem naszego widzenia, a nie blokami, wieżowcami i innymi urbanistycznymi wynalazkami…
A gdy już tak się leży w tej pachnącej trawie można sobie połączyć dźwięki pojedynczych świerszczy z mrugającymi gwiazdami i skomponować własną symfonię natury.
Po trochę „rockowych” brzmieniach czas na klasykę… i w tym miejscu równych sobie nie mają … SŁOWIKI. To prawdziwi wirtuozi natury. Ich przepiękny śpiew potrafi wzruszyć, rozczulić, uspokoić i rozmarzyć… Nieprawdopodobna wprost pieśń, śpiewana przez małego ptaka, zadziwia swoją mocą i pokręconą melodyką. Gwizdy, świsty, flety, rytmiczne sylaby, to wszystko miksuje się w niepowtarzalną melodię.
W Gogołowicach jest ich około 10 par. Wieczorami, gdy milknie gwar dnia codziennego, to właśnie słowiki grają „pierwsze skrzypce”. Mają kilka swoich miejsc, w których można do woli wsłuchiwać się w ich piękne trele. Najpewniej posłuchac ich można w dębowej alei prowadzącej w stronę leśniczowki.
Słowiki przy potędze swojego głosu są jednocześnie niebywale skromne. Bardzo trudno jest wypatrzyć słowika w trakcie jego śpiewu. Ale gdy już się to komuś uda - zdumienie, a wręcz niedowierzanie są wtedy uczuciami dominującymi. Bo w głowie się nie mieści, skąd w takim małym, skromnym, szarym ptaszku bierze się tyle siły by wydobyć z malutkiego gardziołka tak piękne melodie. O pięknie słowiczych pieśni rozpisywali się nawet najwięksi poeci. Wszystkim polecam lekturę baśni Hansa Christiana Andersena i Braci Grimm pt „ Słowik”, a także wiersza naszego rodzimego poety Juliana Tuwima pt; „Spóźniony Słowik”.
I tak oto w naszej Wsi na chwilę przenieść się można w zupełnie inny wymiar rzeczywistości, gdzie czas odmierzany jest kolejnymi akordami muzyki innej niż powszechnie nam znana, gdzie koncerty daje sama natura, a muzyków nagradza się bezgłośnymi brawami w duszy, by przypadkiem ich nie spłoszyć i móc podziwiać ich umiejętności.
Dobrej Nocy.....