Zapraszamy na wydarzenia
Brak wydarzeń tego typu
Ranking Aktywności Sołectw
2014-09-20
Sobota, dziewiąta rano, cisza, można się delektować ostatnimi, pięknymi dniami lata. I nagle zaczyna się ujadanie psów.
Szczekają również moje co oznacza, że idą konie. Przez naszą wieś dość często jedzie bryczka, bo to jest dość popularna i miła rozrywka w Dolinie Baryczy. Upominanie psów żeby na konie nie szczekały niewiele daje, a konie przejadą i już jest spokój. Ale nie tym razem, zaczynają wszystkie psy ujadać, biegnę do płotu a tu cztery konie luzem, same idą na spacer, skubną trawkę, zatrzymają się przed autem, idą w kierunku placu rekreacyjnego. Zamykam psy żeby nie płoszyły zwierząt bo jest oczywiste, że nikt tych koni nie wypuścił na swobodny spacer – musiały uciec. Za chwilę biegnie zdenerwowany opiekun (swoją drogą musiał mieć niezły wynik w sprincie). A konie jakby się droczyły – jedną klacz udało się złapać a reszta poszła między wiaty i na boisko poskubać trawę. Za chwilę pojawia się dziewczyna z gałązką w ręce – przynajmniej wie jak z koniem rozmawiać. Dajemy sznur, opiekun przywiązuje klacz do drzewa ale jest ona coraz bardziej zdenerwowana a opiekun i dziewczyna muszą łapać pozostałe konie. Wtedy bohatersko do akcji włącza się pan Kamil Stal przywiązuje klacz łańcuchem i cierpliwie uspokaja bardzo podenerwowane, wierzgające zwierzę. Opiekunowie kilka razy usiłują zagonić pozostałe konie ale widać im w Rudzie bardzo się podoba, dopiero przyjazd właściciela pozwala zgromadzić wszystkie konie razem, które wtedy okazują się łagodne jak baranki. I tylko na końcu wsi wściekle dalej ujada owczarek niemiecki – pomimo dzwonienia do bramy nikt nie chce wyjść i zwierzęcia uspokoić, coraz trudniej nam się przyzwyczaić do ujadającego w dzień i w nocy, bez widocznego powodu, psa.