Zapraszamy na wydarzenia
Brak wydarzeń tego typu
Ranking Aktywności Sołectw
2013-09-20
Powiedziałabym „a nie mówiłam”, gdyby nie to, że ten zwrot zawsze wydawał mi się bezcelowy, bo jak już się coś stało to się nie „odstanie”. Przed wjazdem do Rudy Milickiej powstał w 2011 roku piękny parking, ale na etapie projektu byłam zdecydowania przeciwna jego powstawaniu. Byłam przekonana, że większość turystów będzie chciała podjechać jak najbliżej tego co chcą zobaczyć a chcą zobaczyć stawy i ptaki na nich. Dlaczego? A dlatego, że w większości są to turyści „z auta”: jak najbliżej podjechać, rzucić okiem i dalej samochodem do następnej atrakcji. No oczywiście, że nie wszyscy. Są tacy wytrawni turyści, którzy lubią pochodzić, pojeździć rowerem, kontemplować przyrodę w ciszy i spokoju – to oni zostawiają auto na naszym parkingu i idą. Niestety są w zdecydowanej mniejszości.
W każdą sobotę i niedzielę przy jazie, miejscu widokowym na stawie Jaskółczym, pod oknami młyna wodnego, na placu rekreacyjno - sportowym, pod naszymi wiatami, stają auta, często tarasując drogę, niszcząc zieleń pielęgnowaną przez mieszkańców a już po zobaczeniu co było do oglądania, gnają przez naszą wieś. A piękny parking na początku Rudy Milickiej pusty, przez cały rok oświetlony (też nie wiadomo po co).
Wszystkim mieszkańcom zależałoby na tym żeby jakoś przekonać przyjeżdżających do nas by zatrzymali się na tym parkingu, ale nawet organizatorzy imprezy gminnej uznali, że od parkingu do Rudy jest okropnie duża odległość i lepiej na czas imprezy zorganizować parking na naszym pielęgnowanym placu rekreacyjno – sportowym. Wstawiono tablice informacyjne, ogrodzono taśmami boisko i nasze cztery drzewka, odgrodzono również taśmami tzw. parking, bo przecież do namiotu, gdzie odbywała się impreza nikt nie będzie chodził przez wieś, jeszcze by buty się pobrudziły - a wieś zobaczymy jak będziemy jechać autem.
Jedyna korzyść dla mieszkańców to wyrównanie dziur w drodze do Dębowa i w sięgaczu do placu rekreacyjno – sportowego. I za to wykonawcom serdecznie dziękujemy.
Tekst i zdjęcia Renata Gryglaszewska