2012-09-20

Od pewnego czasu drastycznemu obniżeniu uległ poziom wody w Prądni w Rudzie Milickiej przed jazem drewnianym. Nie jest to wynikiem katastrofalnej suszy i obniżenia wód w naszych rzekach, o czym ostatnio często czytamy w doniesieniach prasowych. Po drugiej stronie jazu następuje znaczny przybór wody, co świadczy o tym, że przepływ wody przez jaz został wyraźnie zwiększony.

Konsekwencją tego jest odsłonięcie dna rzeki przed miejscem spadku w sposób do tej pory niespotykany. Z bagna, które utworzyło się przed jazem wydobywa się fetor zatruwający powietrze w Rudzie Milickiej. W stawidle przed mostem leżą od kilku dni śnięte ryby (co widać na załączonym zdjęciu). Moje wątpliwości wiążą się z tym czy odpady biologiczne – gnijące zwłoki fauny wodnej i lądowej - nie stanowią zagrożenia skażeniem wód i bakteriologicznego skażenia środowiska. Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu – wprawdzie nie bezpośrednio, ale kolejno poprzez kilka cieków-  woda (a właściwie ścieki) może się również przedostawać do napełnianego zbiornika w Miliczu co stanowiłoby dodatkowe zagrożenie dla mieszkańców miasta. Wiemy, gdzie kończy bieg woda z Prądni natomiast nie jesteśmy w stanie przewidzieć, gdzie kończą bieg bakterie zawarte w tej wodzie. Czy nie lepiej jest poczekać z napełnianiem zalewu do wyższego stanu wód w rzekach i nie ryzykować zatrucia środowiska? Kto i jak szybko może rozwiązać ten śmierdzący problem?

                                                          Renata Gryglaszewska