Zapraszamy na wydarzenia
Brak wydarzeń tego typu
Ranking Aktywności Sołectw
2012-05-28
Parking tuż przed Rudą Milicką cieszył mieszkańców mających nadzieję, że przyjeżdżający turyści będą zostawiać na nim swoje auta. Wzdłuż drogi powiatowej przebiegającej przez całą wieś brak jest chodnika, było istotne by nie zajmować poboczy samochodami bo to ani bezpieczne ani estetyczne i nieekologiczne tym bardziej jeśli przyjeżdża się po kontakt z przyrodą.
Pierwsza porażka to zachowanie wędkarzy, którzy przyjeżdżają na łowisko zlokalizowane wzdłuż lewego brzegu Prądni. Wędkarze często mówią, że nie tylko łowienie ich pociąga ale też kontakt z przyrodą. Według naszych obserwacji ten kontakt polega na tym by jak najbliżej rzeki podjechać autem, zostawić je pod oknami starego młyna na zakręcie do Dębowa, przejść kilkanaście kroków, rozłożyć sprzęt, zostawić śmieci i już! Jeszcze niedawno zostawiali auta na ścieżce rowerowej – traktując ją jak parking, odkąd ścieżkę na tym odcinku ogrodzono, świetnie nadaje się do tego zakręt i płot przy starym młynie. Wiemy, że wybór tego miejsca do parkowania nie jest zgodny z przepisami ale nie wiedzą tego kierowcy jadący na spotkanie z przyrodą – proponujemy zatem postawić znaki zakazu postoju zanim wydarzy się wypadek i zanim zdewastują ścieżkę rowerową – PRZECIEŻ JEST PARKING! Droga od jazu w Rudzie do Niesułowic jest drogą powiatową a więc łatwiej będzie odpowiednim służbom ochronić ścieżkę rowerową.
Druga porażka to utrzymanie parkingu. To utrzymanie nie leży w gestii mieszkańców – nigdy nikt im tego nie zlecał, nie mają na to żadnych środków, ani jak wyżej widać pożytku. Parking zaraz po oddaniu do użytku był bardzo ładny: ławeczki, sporo miejsc parkingowych, dookoła posadzona różnorodna roślinność, która w zamierzeniu miała nie tylko zdobić ale i chronić przed słońcem. Przy parkingu nowoczesne toalety. Takie inwestycje najpiękniej się oddaje a najtrudniej nimi zarządza. Dzisiaj po kilku miesiącach parking tonie w zieleni ale nie tej planowanej tylko tej, która w przyrodzie broni się sama a więc w chwastach. Można by powiedzieć: „no trudno – też zielone”, gdyby nie to, że tą atrakcyjną zieleń, ktoś zaprojektował, kupił, posadził i wypadałoby żeby pielęgnował. Nikt o parking nie dba, nie kosi trawska, które zarasta szlachetne rośliny, toalety są zamknięte a całą zimę paliły się lampy mimo naszych nalegań by prąd oszczędzać, bo przecież w zimie i tak nikt nie zaparkuje – szczególnie w nocy. Entuzjazm przy realizacji dofinansowywanych zadań świeci jasno (tak jak te lampy w zimie) i gaśnie po zakończeniu zadania. Dlatego możemy śmiało powiedzieć, że przed Rudą Milicką zaparkowała niefrasobliwość.
Renata Gryglaszewska